miodzio20 |
Wysłany: Sob 19:34, 03 Maj 2008 Temat postu: Wypadki śmiertelne od 1960 do 1969 |
|
Lata 60
Bolidy i trasy były w tych czasach niebezpieczne…
Bolidy-długie tuby o wąskich oponach do 1965,silniki umieszczone z tyłu, kokpit i reszta zrobiona z aluminium, łatwo rozstrzelniający się bak
Trasy-co tu pisac prawie jak wrc teraz tylko ze na asfalcie.. brak jakich kolwiek barierek niczego…
Ci co zgineli w tym czasie:
-Chris Bristow
Miejsce śmierci-spa 1960
Na 19 okrążeniu popełnił błąd, przy wejściu w Burnenville. Chris pomylił się tylko trochę, ale to wystarczyło i jego Cooper zmienił się w dymiącą kupę złomu(Burnenville-strasznie długi łuk/zakręt z przepascią po lewej…)
-Alan Stacey
Miejsce śmierci-spa 1960
Zginął na miejscu rozbijając Lotusa na prostej Masta. Duży ptak trafił go prosto w twarz(ironia losu prawda??)
-Wolfgang von Tripsy
Miejsce śmierci-Monza 1961
Na do chamowaniu do taraboliki koła Tripsa i Clarka spotykają się i Wolfgang wpada w tłum widzów zabijając siebie i 14 widzów a Clarka obraca się na trawie i nic mu się nie dzieje.
-Carel Godin de Beaufort
Miejsce śmierci-Nurburgring 1964
Mało o tym wypadku wiem ale to było chyba tak: Carel opuszcza trase i wbija się w drzewo i ginie na miejscu
- John Taylor
Miejsce śmierci- Nurburgring 1966
John wypada z trasy ,uderza w drzewo/albo cos podobnego,bolid się zapala a Taylor ginie w płomieniach
-Lorenzo Bandini
Miejsce śmierci-monaco 1967
Lorenzo ze zmęczenia goniąc Hulma na 82 okrążeniu popełnia błąd na szykanie po tunelu i wbija się w latarnie a bolid wybucha. Bandini zostaje wyciągnięty z palącego bolidu lecz umiera po paru dniach z powodu licznych poparzeń. W tym wyścigu jego żona była z nim i widziała całe zdarzenie…
- Jo Schlesser
Miejsce śmierci-Ruen Francia
Jo uderza w skarpe i jego bolid staje w płomieniach. Trasa w Ruen byłą bardzo niebezpieczna jechało by się tak jakby w kanionie na paru 1 kilometrach a nasz Jo niestety uderzył w tą skarpę ,bak się rozstrzelnił i 100 l paliwa wybuchło…
-Jim Clark 1968
Miejsce śmierci-Brands Hatch
W tym pechowym dniu ginie mój idol i guru w tym sporcie. 7 kwietnia (w urodziny mojej mamy;( )w 1968 na torze Brand Hatch.W tym dniu była okropna pogoda padał deszcz a opony deszczowe fireston były do dupy jednak Clark zdobył dobrą pozycje, warto przypomnieć ze to był podrzędny wyścig F2 ;( . Po paru okrążeniach Clarkowi pęka opona i na najszybszym odcinku trasy wpada w drzewa i ginie na miejscu. I tak swoje życie kończy geniusz
c.d.n.... |
|