Autor |
Wiadomość |
gagarii |
Wysłany: Sob 22:13, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Popieram cię w pełni Mistrzu sam zacząłem sie interesować F1 dopiero gdy kubica zaczął pokazywać swą formę ale nie jestem z tych co oczekują samych zwycięstw i wciąż narzekać bo wielu tak rozumuje:np. "3 razy był na podium a teraz dopiero 6, słabo...." żałosne. a Co do specjalistów to też tak uważam od razu sie porobiły miliony inżynierów mechaników w Polsce. Ale tak jest było i będzie .... niestety :/ |
|
|
maron89 |
Wysłany: Sob 10:59, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
A co do mediów, to trzeba sie przebranżowić aby zarobić trochę grosza. Czysta komercja. Ale nie oszukujmy sie F1 na tym właśnie polega bez tej komercji nie było by takich bolidów tylu inżynierów i badań nad nowymi silnikami. Wiecie ile kosztuje reklama na jednym lusterku kierowcy? Powiem wam ok. 1mil USD, a to jest najtańsze "miejsce" na bolidzie.
Całą Formułę 1 napędzają media!!! |
|
|
miodzio20 |
Wysłany: Sob 6:55, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
dokładnie nawet mam takiego w klasie... |
|
|
Roberto |
Wysłany: Pią 22:11, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Bez komentarza. Tacy znawcy znajdą się w każdej dziedzinie. |
|
|
Malina |
Wysłany: Pią 22:03, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Brawo, Brawo, Brawo. Popieram w każdym względzie. Jak nie było Kubicy to mało kto się interesował F1, a teraz sami znawcy. Jak się chłopaka zabraknie w F1 albo będą gorsze wyniki to się wiekszość odwróci jak od Małysza. To jest właśnie Polska! |
|
|
Mistrz_Ceremonii |
Wysłany: Pią 21:57, 25 Kwi 2008 Temat postu: Kubicomania |
|
W artykule tym pragnę przyjrzeć się dość sporemu problemowi tzw. kubicomanii. Jest to zjawisko ogarniające Polskę. Większość "znawców" F1 powstała właśnie w jego wyniku. Tak jak za czasów Małysza przed telewizorami zasiadały całe rodziny tylko po to, żeby zobaczyć "naszego Adasia". Nigdy specjalnie nie interesowałem się tym sportem, ale i tak dotarły do mnie pojęcia typu telemark, bo wszyscy o tym rozmawiali i ciężko było nie przyjąć tych wiadomości. Z F1 jest to samo. Najbardziej denerwuje mnie modne u nas stwierdzenie "oglądać Kubicę". Wielu moich znajomych każdą rozmowę czy to telefoniczną, czy bezpośrednią po weekendzie GP zaczyna od pytania: "oglądałeś Kubicę?". Zawsze odpowiadam "Nie, ale F1 tak". Oglądamy sport, nie kierowcę. Prawie każdy, kto ogląda F1 od Węgier 2006 r. uważa się za znawcę. Ja oglądam jeszcze krócej niż oni, ale nie uznaję siebie za znawcę. Wyżej wspomnieni znajomi oczywiście używa pojęć poznanych z relacji panów Sokoła i Borowczyka. Zaczynają popisywać się słowami takimi jak siła docisku czy kontrola trakcji i myślą, że to już wszystko. Wystarczy użycie terminów slipstream albo graining a większość zamyka usta. Media nie są wcale lepsze. Niejednokrotnie słyszałem formuła pierwsza zamiast formuła jeden. Wejdźmy na popularne serwisy typu interia.pl. Jak wszędzie i tu pojawił się dział F1. Klikamy na zakładkę i czytamy: Kubica 12. na treningu. Dlaczego nie ma niczego o zwycięzcy?
Kubicomania się szerzy i tylko my, normalnie patrzący na tą sprawę ludzie możemy temu przeciwdziałać. Mam nadzieję, że popieracie mnie. Dziękuję za czas włożony w czytanie moich wypocin. |
|
|